Kawały i humor małżeński

Starsze małżeństwo siedzi sobie przed telewizorem, w bujanych fotelach, przykryci ciepłymi kocykami. Nagle starsza pani wyskakuje z pomysłem:
– Dziadku, a może byśmy się tak napili jakiegoś winka?
Dziadek nie zastanawiając się długo zszedł do piwnicy i wyciągną mocno zakurzoną butelkę, przetarł etykietę i czyta „KOŃJAK”. Zaniósł ją do babci i zaczęli sobie popijać. Pili do momentu, aż butelka była pusta. Po chwili babcia mówi do dziada:
– A może skoczylibyśmy do sypialni i pokochali się troszeczkę?
Dziadek z uśmiechem na ustach porywa babcię do sypialni i zaczęli się kochać. Mija pierwsza doba, potem następna i następna. Kiedy było już po wszystkim, babcia wysłała dziadka, aby z dokładnością przetarł etykietę i dowiedział się czegoś więcej na temat trunku, który spożyli. Dziadek chwycił butelkę, przetarł dokładnie etykietę i czyta: „KOŃ JAK NIE MOŻE – JEDNA ŁYŻECZKA NA WIADRO”.


Podchodzi bezdomny do biznesmena i mówi:
– Niech mi pan da na jedzenie
Biznesmen wyciąga 100 złotych, ale zaraz odciąga.
– Nie bo przepijesz
Na to biedak:
– Ja od 10 lat alkoholu w ustach nie miałem.
– No to przypalisz?
– Nie panie ja w życiu nie paliłem.
– A na dziewczyny nie wydasz?
– Oczywiście, że nie. Ja mam żonę i dzieci!
Biznesmen daje mu to 100 złotych i mówi:
– Wsiadaj do limuzyny.
– Ale panie, tapicerkę panu pobrudzę.
– Wsiadaj, muszę żonie pokazać, jak kończy człowiek, który nie pali nie pije i na dziewczyny nie chodzi.


– Kochanie, wyczyściłaś mi płaszcz?
– Taak
– A garnitur?
– Taak
– A buty?
– Cooooo, to one też mają kieszenie?


Przychodzi żona do domu i mówi do męża:
– Kochanie! spotkałam się dzisiaj na skrzyżowaniu z Baśką.
– A co mnie obchodzą wasze babskie sprawy
– To dobrze ale blacharz mówi, że samochód będzie dopiero za 2 tygodnie.


Gdy żona wszczęła kolejna awanturę, doprowadzony do ostateczności mąż krzyczy:
– Nooo, teraz powiem ci całą prawdę. Dziesięć lat temu zagwizdałem na taksówkę, nie na ciebie!


W klinice położniczej szczęśliwy ojciec pochylając się nad swoim nowo
narodzonym synkiem mówi pełen zachwytu:
– Zobacz, kochanie! Widziałaś, jakiego wielkiego ma ptaszka?
– Ignacy, nie kombinuj, nie kombinuj! Popatrz na jego oczy, identyczne jak Twoje!


Mąż wraca nad ranem do domu. Żona pyta:
– Gdzie byłeś? Całą noc czekałam i nie zmrużyłam nawet oka.
Mąż zmęczonym głosem:
– A myślisz, że ja spałem?


U Kowalskich dochodzi do sceny małżeńskiej. Żona, wyczerpawszy zasób uwłaczających godności męża, epitetów i gróźb, wykrzykuje:
– Jak tylko umrzesz, wyjdę za mąż za innego!
Masztalski spokojnie:
– Moja droga! Cóż mnie może obchodzić nieszczęście człowieka, którego nie znam…


Mąż rano patrzy w lustro i mówi do żony:
– Co sobie pomyślałaś wczoraj, jak przyszedłem pijany do domu z tym sińcem?
– Jak przyszedłeś to go wcale nie miałeś.


Wraca mąż wcześniej do domu. Żona bierze wpycha kochanka do piwnicy i wrzuca za nim ubranie. Mąż zauważa jednak obce buty. Porywa siekierę i schodzi do piwnicy Pyta się:
– Kto tu?!
Ze stojącego w rogu, trzęsącego się worka dochodzi głos:
– Tto myy, bieeeednee kaartoffeelkiii…


Niedługo po tym jak nasze ostatnie dziecko wyjechało na studia, mój mąż odpoczywał przy mnie na kanapie z głową na moich kolanach. Ostrożnie zdjęłam jego okulary.
– Wiesz, kochanie – powiedziałam słodko – bez okularów wyglądasz tak samo przystojnie, jak wtedy, kiedy się pobieraliśmy.
– Kotku – odpowiedział z szerokim uśmiechem – bez okularów widzę, że wciąż wyglądasz pięknie!


Wchodzi facet do restauracji. Ubrany schludnie, ale widać, że ubranie znoszone. Siada przy stoliku i woła kelnera. Ten podchodzi, a facet go pyta:
– Przepraszam, macie rybę?
– Oczywiście. Łosoś, tuńczyk, pstrąg…
– Nie, nie… Ja poproszę jakiegoś mintaja, albo coś takiego… Jak najgorszego i nieświeżego…
Kelner odrobinę się wzdrygnął, ale niewzruszony grzecznie odpowiada:
– W porządku, zaraz ktoś skoczy do marketu.
Facet kontynuuje:
– I proszę ją przygotować w specjalny sposób.
– Słucham?
– Proszę jej nie myć, nie rozmrażać, nie czyścić…
– Ale…
– I dużo soli! – ciągnął dalej facet – Ale tylko z jednej strony! Za to z drugiej strony pieprzu od serca! I Smażyć ją proszę bez oleju! Tak po prostu rzucić na patelnię i przypalić z jednej strony. Za to druga strona ma być kompletnie surowa…
Kelner osłupiały próbuje się wycofać, ale facet go zatrzymuje:
– I jak będzie mi pan rybę podawał, to proszę bez żadnych kurtuazyjnych „smacznego”, „proszę bardzo”; czy innych. Proszę rzucić talerz na stół i warknąć: „Masz i pozmywaj!”
Kelner odwraca się, po czym wypełnia życzenia klienta. Facet ze łzami w oczach wciska mu do kieszeni banknot stuzłotowy i mówi:
– Rozumiesz, kochany, trzeci miesiąc w delegacji… Tak mi się do żony tęskni…


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16

Zaloguj się

Zarejestruj się

Reset hasła

Wpisz nazwę użytkownika lub adres e-mail, a otrzymasz e-mail z odnośnikiem do ustawienia nowego hasła.

Skip to content