– Wczoraj pokłóciliśmy się z żoną po raz pierwszy od dnia ślubu!
– A o co poszło?
– Ona chciała na obiad zrobić pieczeń, a ja wołałem befsztyki!
– No i jak ci smakowała pieczeń?
Żona mówi do męża:
– Brałeś dzisiaj prysznic?
– Dlaczego jak coś zginie w tym domu zawsze jest na mnie!
Małżeństwo jedzie pociągiem. Oprócz nich w przedziale Anglik czyta gazetę. Żona wyciąga kanapki… jedzą. Po chwili mówi do męża:
– Ty, znasz angielski… poczęstuj go.
Mąż trąca Anglika i zagaja:
– A sandwich?
– No, thanks.
Jadą… kobieta wyciąga termos…
– Ty, może on się herbaty napije?
Mąż:
– A cup of tea?
– No, thanks.
Jadą… kobieta mówi:
– Ty, ale my jesteśmy niewychowani… tyle czasu jedziemy razem i się nie przedstawiliśmy… przedstaw nas natychmiast. Mąż trąca Anglika:
– My wife….
Anglik odwrócił wzrok… popatrzył…:
– No, thanks!!!
Żona wykonuje jakieś dziwne ruchy przed lustrem.
– Co ty tam robisz?!
– Ćwiczę chwyty samoobrony, nigdy nie wiadomo, czy w ciemności nie napadnie mnie jakiś maniak seksualny.
– Daj spokój, aż tak ciemno to nie bywa!
Wpada mąż do domu i włącza telewizor.
– Zaraz się zaczyna mecz – mówi do żony.
– Ale wynik podawali w radiu – odpowiada żona.
– To nic, nie mów mi.
– Ale ja znam wynik
– Proszę cię, nie mów mi.
– No dobrze – mówi żona – jak ci tak zależy to nie powiem, ale i tak nie zobaczysz ani jednej bramki…
Podczas nocy poślubnej młody małżonek po wejściu do łóżka odwrócił się tyłem do żony i ułożył do snu.
– Wiesz – mówi żona – a moja mama to mnie zawsze przed snem trochę popieściła…
– No, przecież nie będę w środku nocy leciał po twoją mamę!
Kobieta wraca do domu po zakupach. W fotelu siedzi rozleniwiony mąż.
– Czy widziałeś kochanie kiedyś pogięty banknot 100-złotowy?
– Nie… – Odpowiada anemiczny mąż.
– To patrz – Kobieta gniecie banknot, po chwili pyta:
– A czy widziałeś pognieciony banknot 200-złotowy?
– Nie… – Odpowiada znudzony.
– No to patrz – Kobieta po raz kolejny gniecie banknot.
Po chwili namysłu pyta:
– A widziałeś pogięte 100 tysięcy?
– Nie – Ożywia się mąż.
– To idź i zobacz, stoi w garażu!
Podpity mąż wraca do mieszkania w środku nocy – otwiera cicho drzwi, zdejmuje buty i na palcach wkrada się do sypialni. W tej właśnie chwili słyszy głos żony:
– To ty? O tej porze?!
– A co, kochanie, spodziewałaś się kogoś innego?
W małżeńskim łożu namiętna scena erotyczna, nagle rozlega się głośne pukanie do drzwi wejściowych. Przerażona kobieta krzyczy:
– Jezus Maria, to mąż!!!
Mężczyzna nie zwlekając wskakuje pod łóżko. Po dłuższej chwili absolutnej ciszy wyczołguje się spod łóżka, siada na jego skraju, wzdycha, ociera pot z czoła i mówi:
– Eh, widzisz żono, oboje mamy zszarpane nerwy…
Pan Władek wraca po alkoholowym przyjęciu do domu. Puka do drzwi.
– To ty Władek? – pyta się przez drzwi żona.
Odpowiada jej milczenie, wiec wraca do łóżka. Po chwili znowu słyszy pukanie.
– Władek, czy to ty pukasz?
Cisza, wiec żona na dobre udaje się na spoczynek. Rano otwiera drzwi i widzi swojego męża siedzącego na wycieraczce i trzęsącego się z zimna.
– Władziu, to ty pukałeś w nocy?
– Ja…
– To dlaczego nie odpowiadałeś na moje pytania?
– Jak to nie odpowiadałem, kiwałem głową…